Dla wielu te dwa
słowa stoją w opozycji do siebie ale dla mnie to połączenie idealne. Mocny w
smaku, aromatyczny, z dodatkiem ulubionego makaronu jest fantastycznym daniem
(nie tylko) na niedzielę. Jest szczególnie smakowity w wersji „na ostro” tzn. z
papryczką chili ale niestety ma latorośl lat 5 nie znosi ostrości więc muszę
zwykle zadowalać się wersją łagodną. Taki też wykonałam dziś.
Składniki:
3 marchewki
2 pietruszki
½ selera (korzeń)
4 pieczarki
natka selera
natka pietruszki
lubczyk
1 duża cebula lub
2 średnie
2 ząbki czosnku
1/2 łyżeczki
kurkumy
1/2 łyżeczki
imbiru w proszku lub łyżeczka świeżego, tartego
4 ziarenka ziela
angielskiego
3 listki laurowe
sól lub łyżka
sosu sojowego
pieprz
2 łyżki oliwy (dla wegan) lub 1 łyżka masła
Przygotowanie:
Marchewkę,
pietruszkę i seler dokładnie szorujemy i nie obierając wrzucamy do garnka z
wodą. Zagotowujemy. Gdy zacznie wrzeć dodajemy kurkumę i imbir. Cebulę obieramy
i opalamy nad palnikiem a następnie dodajemy do gotującej się zupy. Teraz
dodajemy zioła: zieleninę związujemy razem nitką a ziele angielskie, liść
laurowy i czosnek wrzucamy „luzem”. Na koniec doprawiamy solą i pieprzem. Najlepszy
rosół jest taki, który gotuję się długo na bardzo małym ogniu. Ponieważ ja nie
mam cierpliwości i lubię wszystko gotować szybko, mojemu rosołowi daję godzinę
lub półtorej ale można i wręcz wskazane jest dłużej. Podajemy z makaronem i natką pietruszki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz